Czasami czuję się jak marionetka. Marionetka bez uczuć, która robi to czego nie powinna.. Nie wiem co myśleć, nie kocham, nie nienawidzę, ale czuję się okropnie. W tylu sprawach zawalam ( tak myślę, to moje zdanie - nikt mi tego wprost nie powiedział ), w tylu czuję , że nie daję sobie rady. Boję się każdego nowego dnia.
Zrobiłam coś . Coś strasznego. Znowu. Nienawidzę siebie za to.
**
Czy nie nadużywam cząstki ''nie''?